Małe, senne miasteczko położone na północny wschód od Johannesburga. Przejrzałam wiele przewodników i myślę, że traktowane jest trochę po macoszemu. Ja jednak uważam, że warto tam pojechać, może tylko na chwilę, na obiad i ruszać dalej, bo czeka wiele innych typowo afrykańskich miejsc., ale w Dullstroom warto zatrzymać się w jakiejś miłej restauracji i skosztować pysznego pstrąga, z którego owa miejscowość słynie. Mieszkańcy Johannesburga chętnie odwiedzają to miejsce w celach wypoczynkowych, a miłośnicy wędkowania aby oderwać się choć na chwilę od codzienności i dać się pochłonąć pasji.
Ja w Dullstroom po raz pierwszy w życiu zobaczyłam jak rośnie pieprz. Zatrzymaliśmy się właśnie przy takiej przytulnej restauracji, aby skosztować pysznego pstrąga.
Ciekawa świata nie traciłam czasu na siedzenie przy stole i czekanie na jedzenie. Poszłam pospacerować i poobserwować otoczenie. Stałam pod ciekawym drzewem, trochę przypominającym Jarzębinę, ale o wiele drobniejsze. Chociaż nie… nie można tego porównać do innego drzewa. Oczywiście zrobiłam zdjęcie, gdy nagle usłyszałam za plecami „widzisz, wywiozłem Cię tam gdzie pieprz rośnie…” Pomyślałam „o czym On mówi” , gdy uświadomiłam sobie, że stoję przed drzewem pieprzowym. To naprawdę jestem na końcu świata ha ha… Kraj pełny niespodzianek, a to dopiero pierwszy dzień i to w dodatku południe.
W Dullstroom zakupiliśmy także od przydrożnych handlarzy afrykańskie orzeszki Makadamie, kupiliśmy kilka rodzajów: solone, posypane papryką i takie zwykłe bez przypraw, osobiście polecam te bez niczego, są wspaniałe.
Bede tu stalym gosciem, juz mnie zjada ciekawosc co dalej…
Gratuluje