W Parku Krugera głównie szczęście decyduje o tym co zobaczymy, a już na pewno o tym czy uda nam się zrobić dobre zdjęcie. Już kiedyś o tym pisałam że często inni turyści pomagają, ale w większości przypadków trzeba liczyć na siebie i to jest największa frajda gdy sami jesteśmy świadkami jakiejś niesamowitej sytuacji.
Ja kilka razy miałam takie szczęście.
Ale jedna sytuacja szczególnie zapadła mi w pamięci.
Ostatniego dnia już prawie opuszczaliśmy Park Krugera gdy Andrzej zdecydował pojechać inna drogą, trochę dalej od bram parku. Ryzykowaliśmy, że nie zdążymy przed ich zamknięciem, ale później okazało się, że było warto.
A mianowicie byliśmy świadkami próby upolowania przez lamparcicę impali. Niesamowity widok. Polowanie zakończyło się niepowodzeniem, bo antylopa okazała się odrobinę szybsza, ale emocje były ogromne, niemal słyszałam bicie serca tych dwóch zwierząt… a może to było moje serce 🙂 ?
Na początku nie wiedzieliśmy, dlaczego ona leży jakoś tak dziwnie schowana. A swoją drogą po raz kolejny przekonałam się jak trudno jest wypatrzeć zwierzę w buszu, szczególnie jak się jedzie samochodem i jest zmrok.
Dopiero po chwili zorientowaliśmy się ze ona jest schowana bo czai się na impalę, która była w zaroślach, czekała na właściwy moment.
Miałam szczęście, że byłam świadkiem tej sytuacji.
Jednak w moim przypadku co innego jest mieć szczęście w obserwowaniu sytuacji a co innego w zrobieniu zdjęcia 🙂 bo wszystko działo się tak szybko, że tylko kamera mogła to nagrać, aparat fotograficzny przydał się dopiero później, niektóre sytuacje po prostu trzeba zapamiętać:) Ale film mamy 🙂
To jej rozczarowanie…
Po brzuchu widać, że ona nie tylko dla siebie polowała, ale także a może przede wszystkim dla swojego potomstwa.
Czy to przez nas ludzi nie udało się zdobyć kolacji? Czy tak po prostu miało być?